Część Śląska bez prądu

Dodano:
Blisko 10 tys. odbiorców w północnej części woj. śląskiego nadal pozbawionych jest prądu. W nocy łamiące się, zlodowaciałe drzewa ponownie zniszczyły niektóre linie energetyczne. Z tego powodu prądu nie ma ok. 4 tys. odbiorców, którzy w piątek wieczorem mieli już zasilanie.
"Dotyczy to przede wszystkim odbiorców w powiecie myszkowskim, gdzie w piątek wieczorem bez zasilania pozostawało ok. 3 tys. odbiorców. W sobotę, z powodu zniszczenia dopiero co odbudowanych linii, ich liczba wzrosła do ok. 7 tys." - powiedział rzecznik częstochowskiego oddziału spółki Enion Jacek Piersiak.

Częściowo dotyczy to także powiatu zawierciańskiego, gdzie bez prądu jest ok. 1,2 tys. gospodarstw i instytucji. Tam również w wielu miejscach udało się przywrócić zasilanie, obecnie wyłączone z powodu nowych awarii. Nie wiadomo, kiedy uda się opanować sytuację.

Jak wyjaśnił Piersiak, ustawiając nowe słupy i odbudowując zniszczone linie energetyczne ekipy naprawcze wycinają drzewa w pobliżu, w pasie ok. 3,5 m od linii, bo tak stanowią przepisy. Jednak gdy łamią się stojące dalej, zlodowaciałe i pokryte ciężkim śniegiem drzewa, linie są ponownie zrywane, a słupy przewracane. Aby temu zapobiec, należałoby usunąć niektóre drzewa w odległości ok. 25 m od linii.

Wkrótce będzie prąd

W pozostałych powiatach regionu częstochowskiego sytuacja powoli wraca do normy. W powiecie częstochowskim bez prądu w sobotę rano było 1 tys. 355 odbiorców, w lublinieckim 135, w kłobuckim 110. W tych powiatach niebawem wszyscy odbiorcy powinni już mieć zasilanie. Wielu z nich żyje bez energii elektrycznej od ponad tygodnia. Nie ma już awarii w powiecie będzińskim, gdzie wcześniej prądu nie miało kilka tysięcy odbiorców.

Wśród miejscowości najbardziej dotkniętych brakiem prądu jest Myszków (dzielnice Bory oraz Mrzygłódka), miasto i gmina Żarki, gmina i miasto Koziegłowy, gmina Poraj oraz gmina Niegowa. W niektórych miejscowościach tej ostatniej gminy oraz w Żarkach brak zasilania skutkuje też brakiem wody; dostarczają ją tam strażacy.

Minionej doby śląscy strażacy 147 razy usuwali skutki opadów śniegu i zlodowacenia, głównie w powiatach częstochowskim, lublinieckim, myszkowskim, tarnogórskim i zawierciańskim. Pomagali też energetykom w dotarciu do uszkodzonych linii i doraźnie wspomagali zasilanie stacji pomp. Zaangażowano także prywatne firmy, wypożyczające agregaty małej i średniej mocy.

Płoną mieszkania

W nocy z piątku na sobotę strażacy zmagali się także z pożarami. Do najtragiczniejszego z nich doszło w Świętochłowicach, gdzie spaliło się jedno pomieszczenie w mieszkaniu na drugim piętrze czteropiętrowego budynku. Zginęły dwie osoby, 16 ewakuowano na czas akcji gaśniczej.

Jak informują drogowcy, na drogach woj. śląskiego nie ma w sobotę utrudnień - główne trasy mają czarną nawierzchnię. W powiecie lublinieckim jezdnie wiodące przez las są często oblodzone. Pojawiają się też utrudnienia spowodowane spadającym na jezdnie gałęziami, łamiącymi się z powodu oblodzenia.

Pociągi wciąż się spóźniają

Nadal należy liczyć się z opóźnieniami w ruchu pociągów. Spółka Przewozy Regionalne poinformowała, że od soboty wszystkie zawieszone wcześniej w woj. śląskim pociągi zostały przywrócone, jednak na niektórych lokalnych szlakach nadal sieć jest oblodzona, co powoduje problemy. Dotyczy to m.in. odcinków Herby Nowe-Liswarta, Krupski Młyn-Droniowiczki, Lubliniec-Czarków, Dąbrowa Górnicza Ząbkowice-Łazy, Częstochowa Mirów-Poraj oraz Ruda Śląska Chebzie-Zabrze, gdzie poprzedniej nocy próbowano ukraść sieć trakcyjną. Nadal są odcinki, gdzie pociągi przeciągane są lokomotywą spalinową, co powoduje opóźnienia.

pap, em
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...